Miałam w niedalekiej przeszłości wypadek samochodowy. Jadąc mokrą i śliską drogą wpadłam w poślizg, czego efektem było rozbicie auta. Zaraz po wypadku, gdy wyszłam z rozbitego auta, zaczęłam się trząść. Moje ręce i ciało samoistnie trzęsły się przez dobrą chwilę…
Jeśli się zastanowisz, to być może przypomnisz sobie, że znasz to uczucie mimowolnego drżenia. Zazwyczaj pojawia się ono, gdy jesteśmy zdenerwowani, przerażeni lub wściekli. Potoczne określenie: „ trzęsłam się ze złości” świadczyć może o powszechności doświadczania tego uczucia.
Owo mimowolne drżenie ciała jest naturalną metodą rozładowania dużego napięcia i uwalniania nadmiernej ilości związków chemicznych wydzielonych podczas przeżywania trudnych emocji. Dzięki temu organizm odpręża się i radzi sobie z doświadczeniem traumy, stresu.
Ludzie, pierwotnie korzystali z mechanizmu reagowania na traumatyczne wydarzenia, jednak w procesie ewolucji stłumili go. Żyjemy obecnie w czasach, w których nie wypada pokazywać, że przeżywamy trudne emocje. Każdy chce by ludzie odbierali go, jako człowieka silnego, człowieka sukcesu. Gdzież tu w takim razie miejsce na lęk, przeżywanie stresu!!
W obliczu niebezpiecznej sytuacji, instynkt przejmuje inicjatywę, czyli zaczyna reagować najbardziej prymitywna część mózgu – Pień mózgu. Ciało reaguje poprzez uwalnianie kortyzolu i adrenaliny. Człowiek jest na wysokim stanie alertu, stając się bardzo skupiony. Krew przechodzi do mięśni, aby umożliwić osobie możliwość walki lub ucieczki.
U osób, które przeżyły traumę, układ nerwowy powinien aktywować się naturalnie, ciało powinno zacząć drżeć, aby w ten sposób pozbyć się powstałych substancji chemicznych i napięć (czego, doświadczyłam zaraz po wypadku). Do mózgu dociera wówczas sygnał z informacją, że zagrożenie minęło i należy wyłączyć stan alarmowy. Jeśli tak się nie stanie, mózg w dalszym ciągu będzie przekonany, że istnieje zagrożenie, w wyniku czego ciało pozostanie w stanie gotowości i czujności. Mięśnie napinają się podczas stresu i zaczynają w nich gromadzić zbyt duże ilości energii. Jeśli nie zostaną one uwolnione, będziemy mieli do czynienia ze stanem przewlekłym. Jest to właśnie jedna z głównych przyczyn powstania PTSD. Jeśli mięśnie napinające się podczas traumy nie wyzwolą w krótkim czasie ogromnego ładunku energetycznego, to później trudniej będzie przywrócić im stan relaksacji.

Do niedawna większość badań dot. traumy i PTSD przeprowadzano w dziedzinie psychologii. W konsekwencji spora część programów leczenia skupiała się na łagodzeniu tych objawów traumy i PTSD, które odnosiły się do psychologicznych i emocjonalnych aspektów danej osoby. Najnowsze badania w zakresie neurofizjologii pozwalają lepiej zrozumieć wpływ traumy na ciało człowieka i wzajemną współzależność pomiędzy autonomicznymi reakcjami ciała a procesami neurologicznymi.
Istnieje skuteczna, nowa metoda uwalniania traumy: Trauma Releasing Exercises – TRE, opracowana przez dr Davida Berceli, międzynarodowego eksperta w dziedzinie pracy z traumą. Ćwiczenia TRE są tak skonstruowane, by sztucznie wywołać w człowieku mechanizm drżenia i opracowane w taki sposób, aby uwolnić głębokie napięcia utrzymujące się w ciele. Mają one wywołać w organizmie naturalne drżenie mięśni, dzięki którym uwalniane są emocje (nagromadzona energia).
Metoda ta ma korzenie w Analizie Bioenergetycznej dr Alexandra Lowena (forma terapii skoncentrowana na Pracy z Ciałem).
Dlaczego o tym piszę? Bo od ponad trzech lat jestem tą metodą zafascynowana. Jestem też psychoterapeutką Gestalt, a Gestalt czerpie z Bioenergetyki. To moja droga do TRE.
TRE to mój sposób samopomocy, samoregulacji poziomu stresu związanego z codziennym doświadczaniem wszystkiego tego, co przynosi życie…. A jak Ty sobie dajesz radę z trudnymi emocjami?
Inspiracją do napisania tego artylułu była książka D. Berceli – „Zaufaj ciału” oraz lektura artykułu K. Rychcińskiej, J. Rychcińskiego, A. Golonki „Redukcja skutków traumy oraz PTSD związanych ze służbą wojskową, za pomocą różnorodnych technik terapeutycznych ze szczególnym uwzględnieniem techniki TRE – Trauma Releasing Exercises”.
Anna Juszczyk , październik 2015
